Nowa Lewica Wrocławia pracuje nad włączeniem miasta do "Społecznych Agencji Najmu"

Wrocławska frakcja Nowej Lewicy podjęła kroki w celu włączenia miasta do programów zwanych „Społecznymi Agencjami Najmu”. Są to organizacje, które specjalizują się w pozyskiwaniu nieruchomości od prywatnych właścicieli. Następnie, te mieszkania są udostępniane osobom, które nie mają możliwości zaciągnięcia kredytu hipotecznego lub wynajęcia mieszkania na warunkach komercyjnych. Co więcej, wysokość czynszu ma być niższa od tych obowiązujących na otwartym rynku.

Bartłomiej Ciążyński, pełniący funkcję wiceprezydenta Wrocławia, zaznacza, że Bank Gospodarstwa Krajowego dopłaca do czynszu kwotę 600 złotych. Ciążyński podkreśla, że miasto liczy również na uzyskanie dodatkowych rabatów:

– Myślimy o zdobyciu dodatkowych upustów, na przykład od deweloperów, zwłaszcza jeżeli uda nam się pozyskać większą liczbę mieszkań, rzędu kilkudziesięciu lub nawet kilkuset. Skala tych rabatów będzie zależała od efektywności naszych negocjacji, ale sądzę, że powinniśmy być w stanie obniżyć cenę o 20-25 procent w porównaniu do średniej ceny rynkowej – wyjaśnia Ciążyński.

W ramach działalności Agencji Najmu, instytucja ta przejmuje na siebie obowiązek regularnego uiszczania czynszu, jak również pokrywa koszty ewentualnych uszkodzeń nieruchomości spowodowanych przez lokatorów.

Zdaniem Anny Kołodziej z Nowej Lewicy, dotychczasowe programy mieszkaniowe tylko doprowadziły do podniesienia cen nieruchomości.