Wrocławska siłownia, podobnie jak wiele innych przedsiębiorstw w mieście, musiała zawiesić swoją działalność z powodu niepokojącej sytuacji hydrologicznej. Wysoki poziom wody zwiastujący nadchodzące fale powodziowe wymusił tymczasowe zamknięcie niektórych firm. W miarę jak zagrożenie rosło, na ulicach miasta pojawiły się worki z piaskiem. Ogromna część tego zadania spoczywała na wolontariuszach, którzy włączyli się w pracę nad ochroną miasta.
Działań na rzecz ochrony cennego dziedzictwa historycznego Wrocławia podjęli się także harcerze. Razem z zakonnicami z siostrami elżbietankami współpracowali nad zabezpieczeniem Ostrowa Tumskiego. Jakkolwiek nieoczekiwane to może wydawać się dla niektórych, wielu przechodniów zdecydowało się dołączyć do tych działań. „Ludzie są niesamowici”, mówi jedna z sióstr elżbietanek w rozmowie z Interią.
Temat powodzi dominował w rozmowach mieszkańców Wrocławia. „Jeśli nas zaleje, przynajmniej będziemy mieli nową zmywarkę”, próbuje pocieszyć swoją partnerkę młody mężczyzna, patrząc na rosnący poziom Odry.
Mimo iż rzeka wciąż utrzymywała się w granicach swego koryta, pędzące z prądem konary i drzewa stanowiły niepokojący przypomnienie o nadchodzącej powodzi. Dzień we Wrocławiu upłynął pod znakiem słońca i prawie bezchmurnego nieba, co stanowiło ironiczny kontrast do groźnej sytuacji hydrologicznej.