Sprawa brutalnych zabójstw sprzed ponad dwóch dekad ponownie przykuwa uwagę mieszkańców regionu. W jeleniogórskim sądzie rozpoczął się długo oczekiwany proces przeciwko członkom gangu ze Zgorzelca, którym zarzuca się udział w serii głośnych zbrodni z 1997 roku. To wydarzenie wywołuje duże zainteresowanie lokalnej społeczności, nie tylko ze względu na ciężar zarzutów, ale także z uwagi na przeszłość oskarżonych oraz niejasności dotyczące tamtych dramatycznych zdarzeń.
Kim są oskarżeni?
Na ławie oskarżonych pojawili się dobrze znani śledczym członkowie lokalnego półświatka: Ryszard M., pseudonim „Azja”, który przez lata kierował grupą przestępczą, Jarosław J., zwany „Jakubkiem”, oraz Sebastian K., noszący przydomek „Ryży”. W sprawie uczestniczą także bliscy głównego oskarżonego – jego żona wraz z synem – którym zarzuca się utrudnianie postępowania.
Przemoc na pograniczu i tło sprawy
Lata 90. w rejonie Zgorzelca i Jeleniej Góry naznaczone były rosnącą przestępczością zorganizowaną. Grupy takie jak ta, którą kierował „Azja”, zajmowały się przemytem papierosów i alkoholu, a rywalizacja o wpływy prowadziła do tragicznych w skutkach konfliktów. To właśnie w tym okresie dwaj mężczyźni próbujący wejść do struktur przestępczych — Dariusz J., znany jako „Blizna”, oraz Dariusz Ch., pseudonim „Chrząchal” — stali się ofiarami przemocy gangsterskiej.
Co ustalili śledczy?
Z zebranego przez prokuraturę materiału wynika, że w lipcu 1997 roku Dariusz J. został najpierw pobity, a następnie zastrzelony. Jego ciało sprawcy ukryli w lesie. Los Dariusza Ch. był podobny — śledczy zarzucają oskarżonym zabójstwo, choć do dziś nie udało się odnaleźć jego zwłok. W zbrodniach tych, według aktu oskarżenia, brali udział nie tylko „Azja” i „Jakubek”, ale i Zbigniew M., znany jako „Carington”, który obecnie ze względu na stan zdrowia nie pojawił się w sądzie.
Przebieg procesu i niewyjaśnione wątki
Podczas pierwszych rozpraw kluczowi oskarżeni nie chcieli składać nowych wyjaśnień, sąd odniósł się więc do ich wcześniejszych zeznań, w których pojawiały się sugestie o przypadkowej śmierci jednej z ofiar. Do sprawy Dariusza Ch. powraca również nazwisko gangstera „Lelek”, którego samobójstwo w 2024 roku zamknęło możliwość wyjaśnienia niektórych okoliczności. Wciąż nie wiadomo, gdzie ukryto ciało tej ofiary — pojawiają się nieoficjalne doniesienia, że szczątki mogą spoczywać w pobliżu autostrady A18.
Proces zapowiada się na długi i skomplikowany. Mieszkańcy mają nadzieję, że po latach milczenia uda się wreszcie odkryć całą prawdę o wydarzeniach, które do dziś budzą niepokój na pograniczu Dolnego Śląska i Niemiec.