Tragiczny wypadek na autostradzie A4 w pobliżu węzła Kąty Wrocławskie sparaliżował we wtorek wieczorem ruch w kierunku Zgorzelca na ponad cztery godziny. Mężczyzna, który uderzył w barierki ochronne i opuścił pojazd, zmarł mimo akcji reanimacyjnej prowadzonej przez ratowników.
Śmiertelny wypadek o 141 kilometrze A4
Do zdarzenia doszło 27 sierpnia, kilka minut przed godziną 19:00. Według wstępnych informacji, kierowca najpierw wjechał w bariery zabezpieczające, po czym wysiadł z samochodu. Na miejsce natychmiast wezwano służby ratunkowe, które rozpoczęły resuscytację. Niestety, życia mężczyzny nie udało się uratować.
Policja wraz ze strażą pożarną zabezpieczyła miejsce wypadku, co wymusiło całkowite zamknięcie autostrady w stronę granicy z Niemcami. Już o 19:30 GDDKiA ostrzegała kierowców przed wielogodzinnymi korkami i zalecała skorzystanie z objazdów przez węzeł Pietrzykowice.
Czterogodzinny paraliż komunikacyjny
Początkowo służby szacowały, że przywrócenie ruchu nastąpi około godziny 21:00, jednak okazało się to zbyt optymistyczne. Jeszcze po 21:20 autostrada pozostawała nieprzejezdna, a kierowcy utknęli w długich kolejkach lub musieli korzystać z tras alternatywnych.
Dopiero o 23:40 oficjalnie potwierdzono zakończenie akcji służb i ponowne otwarcie wszystkich pasów ruchu. Oznaczało to koniec ponad czterogodzinnych utrudnień, które dotknęły tysiące podróżujących tą kluczową trasą tranzytową.
Okoliczności tragedii wyjaśnia policja. Wypadek przypomina o nieprzewidywalności sytuacji drogowych i znaczeniu sprawnej współpracy służb ratunkowych w sytuacjach kryzysowych na jednej z najważniejszych autostrad w Polsce.